Piknik z bajlagą

Ciepły, świeży chleb z tradycyjnego "piekaroka", muzyka z akordeonu i śląskie szlagry to propozycja na udane zakończenie wakacji. W ostatnią sobotę sierpnia / 30.08.br. / , w południe, przy tradycyjnym rudzkim piekaroku rozpocznie się „Piknik z bajlagą”. To kolejna okazja, by skosztować chleba, jaki piekły nasze mamy i babcie oraz miło spędzić czas. Każdy będzie mógł poczęstować się „sznitą” świeżo upieczonego „rudzianina”, z tradycyjnego domowego pieca chlebowego i zjeść ją z własną „bajlagą”. - Ten świeży, pachnący chleb wypiekany w dawnych „piekarokach” spożywano z „bajlagą” – mówi dr Joanna Świtała – Mastalerz, rudzianka, autorka publikacji folklorystycznych. - „Bajlagą” mogło być wszystko, co można było położyć na „ sznicie” (kanapce) lub włożyć do” klapsznity” (pomiędzy dwie kromki chleba): kiełbasy różnego gatunku, sery, jajka ugotowane na twardo i pokrojone w plasterki, różnorodne pasty (np. jajeczna, śledziowa – hekele), dżemy i powidła, tuste z pokrojoną cebulą, nawet gęsta kwaśna śmietana posypana cukrem - tłumaczy pani Joanna.
„Bajlagę”, przygotowaną według własnych upodobań najlepiej mieć w koszu piknikowym, by móc zrobić sobie wyjątkową „klapsznitę” i delektować się nią przy dźwiękach akordeonu i śląskich szlagrach. Podczas pikniku odbędzie się również głosowanie na najciekawszą i najsmaczniejszą „bajlagę”. – Zachęcam do wzięcia udziału w Pikniku i przygotowania swojej „bajlagi”. Osoba, która przyniesie ze sobą coś oryginalnego do chleba zostanie nagrodzona – mówi Renata Młynarczuk, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Miasta.
Piekaroki były nieodłącznym elementem XIX-wiecznych familoków. Wyremontowany w ubiegłym roku piekarok znajduje się przy ul. Bujoczka 24 w dzielnicy Ruda. Powstał około 1900 roku i działał do lat 50 ubiegłego wieku. Składa się z przedsionka i pieca. Swojego czasu został zagospodarowany na pomieszczenie dla królików. By obiekt doprowadzić do stanu pierwotnego, trzeba było go rozebrać i odtworzyć na nowo część, w której znajdował się piec. Wymieniono również dach i niektóre elementy elewacji. Remont piekaroka kosztował miasto 13 tys. zł. - Prawie wszystkie piekaroki zniknęły już z rudzkiego krajobrazu. Niektóre zostały zamienione na kapliczki, tak jak ten przy ul. Potokowej, niektóre pełnią jakieś inne funkcje lub po prostu zostały rozebrane. Mamy szczęście, że ten obiekt pozostał w pierwotnej formie, że nikt nie zniszczył komory piekarniczej i mogliśmy przystąpić do remontu – wyjaśniał dr Łukasz Urbańczyk, Miejski Konserwator Zabytków.