Header decorative image
Kir Żałobny

Rudzianie wybrali Baracka Obamę

Rudzianie wybrali Baracka Obamę

Przez kolejne cztery lata Barack Obama pozostanie gospodarzem Białego Domu – tak zdecydowali dziś uczniowie pięciu rudzkich szkół, którzy wzięli udział w międzyszkolnych wyborach prezydenta USA. Przewaga kandydata demokratów nad republikaninem Mittem Romneyem była miażdżąca. Obama zdobył aż 497 głosów elektorskich, podczas gdy jego rywal zaledwie 41. Wyborczej zabawie rudzkich uczniów przyglądał się przedstawiciel Konsulatu Generalnego USA w Krakowie – Brett Dvorak.
 

Finał przedsięwzięcia został zorganizowany w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 4 w Rudzie Śląskiej – Orzegowie, która nosi imię 31. prezydenta Stanów Zjednoczonych Herberta Clarka Hoovera. Pomysłodawcą był dyrektor szkoły - Józef Sarek - który w ten sposób pragnął złożyć hołd patronowi szkoły.

- To jest fantastyczne, że uczniowie wraz z nauczycielami wspólnie starają się zrozumieć procesy demokratyczne charakterystyczne dla Stanów Zjednoczonych – mówił konsul Brett Dworak. - Jest to na pewno lepsze i bardziej ciekawe, niż oglądanie w telewizji wiadomości o trwającej w USA kampanii wyborczej - zauważał.

W wyścigu o fotel prezydenta USA wystartowali przedstawiciele dwóch partii – demokratów i republikanów. Z ich programami politycznymi uczniowie zapoznawali się w trakcie specjalnych zajęć, podczas których mieli okazję dowiedzieć się, jak funkcjonuje system wyborczy w USA. - Wszystkim klasom biorącym udział w zabawie zostały przydzielone poszczególne stany, zgodnie z podziałem terytorialnym Stanów Zjednoczonych – tłumaczy dyrektor Sarek. - Okręg stołeczny, czyli Dystrykt Kolumbii,  został przydzielony nauczycielom – dodaje. Do głosowania w tym okręgu została zaproszona także prezydent Rudy Śląskiej – Grażyna Dziedzic – wraz z jej zastępcami oraz przedstawiciele Wydziału Oświaty.

Ostatecznie rudzka młodzież w większości swoje głosy oddała na demokratę – Baracka Obamę, który zwyciężył w 45 okręgach wyborczych. Popiera on m.in. państwo opiekuńcze, prawa mniejszości, równouprawnienie kobiet oraz legalną aborcję i eutanazję. Dużo mniejszym zainteresowaniem uczniów cieszył się natomiast program wyborczy Romneya, który jest zwolennikiem wolnego rynku, niskich podatków, prawa do posiadania broni palnej przez każdego, rozwoju armii oraz walki z terroryzmem. Te ostatnie pomysły spodobały się jednak jedynie przedstawicielom sześciu stanów – Vermont, Wyoming, Idaho, Nowego Meksyku, Zachodniej Wirginii oraz Pensylwanii.

- Uważam, że to świetny pomysł, który bawi i uczy – mówi prezydent Dziedzic. – Dzięki takim inicjatywom w młodych ludziach kształtowany jest duch demokracji. Już od najmłodszych lat powinni oni wiedzieć, że każde wybory – prezydenckie, parlamentarne, czy samorządowe – są bardzo ważne, a pójście do urn jest naszym obywatelskim obowiązkiem - komentuje.

Główną ideą zabawy było dokładne odzwierciedlenie obowiązującego w Ameryce modelu wyborów prezydenckich. – W USA wybory głowy państwa  mają charakter pośredni – tłumaczy Iwona Marek, nauczycielka wiedzy o społeczeństwie z ZSO nr 4. – Amerykanie głosują faktycznie nie na prezydenta, ale na elektorów, którzy zobowiązali się do tego, że oddadzą swój głos na danego kandydata. Wybory wygrywa zatem dopiero ten, kto zdobędzie więcej głosów kolegium elektorskiego - komentuje.

Spośród wszystkich szkół biorących udział w zabawie wybranych zostało 538 elektorów. Z każdej klasy wyłoniono tylu reprezentantów kolegium elektorskiego, ilu  faktycznie przypada na dany stan USA. Ponieważ ich liczba uzależniona jest od tego, ilu mieszkańców liczy dany okręg, najwięcej głosów elektorskich przypadło najliczniejszym klasom. One też reprezentowały największe stany USA: Kalifornię (55 głosów elektorskich), Teksas (34 głosy) oraz Nowy Jork (31 głosów). Żeby wygrać wybory kandydat na prezydenta musiał zdobyć przynajmniej 270 głosów.

Taka forma edukacji przypadła uczniom do gustu, a kwestię nauczania o polityce zagranicznej Polski uznali niezwykle ważną. - Stany Zjednoczone są jednym z najbardziej znaczących państw na świecie i mają wpływ na światową gospodarkę – zauważa jeden z uczniów orzegowskiego „Hoovera”. – Te wybory są ważne też  z tego względu, że USA jest naszym sojusznikiem, dlatego też musi zostać wybrany silny przywódca tego państwa - komentował.

W Rudzie Śląskiej wybory prezydenta USA odbywały się już po raz drugi. Poprzednie zostały zorganizowane w 2008 roku, kiedy o fotel prezydenta ubiegali się Barack Obama oraz John McCain. Wtedy uczniom ZSO nr 4 w Orzegowie udało się wtedy trafnie wytypować ich wynik. Czy tak będzie i tym razem, okaże się już jutro.

Wróć

Prześlij opinię

Na skróty

Zapisz się na newsletter