Header decorative image
Kir Żałobny

Światowy poziom rudzkiej neonatologii

- Najważniejszym osiągnięciem Szwedów, do którego dążymy, jest zastąpienie technologii mamą, rodziną. Bliskość rodziców jest dla wcześnie urodzonego dziecka szczególnie ważna. – podkreślał podczas dzisiejszego spotkania ze światowej sławy neonatologami prof. Janusz Świetliński. Dziś rudzki szpital odwiedzili Uwe Ewald i Gunnar Sjors z Uppsali w Szwecji oraz Tom Bachman z USA.

10 lat temu w uppsalskim szpitalu rozpoczęto wprowadzanie zmian w celu zapewnienia stałego kontaktu wcześniaka z rodzicami. Dzisiaj ośrodek ten jest wzorem dla wielu szpitali na całym świecie, w tym dla rudzkiego Oddziału Neonatologicznego. - Szwedzki ośrodek ma najlepsze wyniki na świecie, neonatologię na najwyższym poziomie z rewelacyjnymi wynikami, a my znaleźliśmy w Uppsali natchnienie – mówił prof. Świetliński, dyrektor Oddziału Neonatologicznego Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. – Są trzy rzeczy, które wyróżniają naszych szwedzkich kolegów: zupełnie inne rozumienie definicji granicy przeżycia  dziecka - szwedzcy lekarze uważają, że można z sukcesem ratować mniejsze dzieci, niż się powszechnie przyjmuje. Po drugie utrzymują, że mleko mamy jest ogromnym skarbem, który działa cuda, a po trzecie, że najważniejszą sprawą jest zapewnienie dziecku stałego kontaktu z rodziną. Ten kontakt jest dla dziecka najważniejszy i ma ogromny wpływ na jego kondycję – podkreślał profesor.

W Polsce przyjmuje się, że resuscytację dziecka powinno prowadzić się po ukończeniu 24 tygodnia życia płodowego. Jeżeli dziecko ma ukończone 24 tygodnie, to obowiązkiem neonatologa jest ratowanie go. Są wtedy realne szanse na normalne życie noworodka. W przypadku dzieci młodszych, rodzących się w około 23 tygodniu ciąży, robi się to po wyraźnym wyrażeniu woli rodziców, którzy są dokładnie informowani o ewentualnych zagrożeniach dla późniejszego życia dziecka. W Szwecji jest inne podejście do wyznaczania takiej granicy. – W naszym odczuciu takiej granicy, kiedy życie się kończy, kiedy zaczyna nie można określić. To jest zawsze zmieniająca się granica – mówił profesor Uwe Ewald. -  Kiedy ja zaczynałem pracę granica wieku, kiedy ratowało się dziecko była wyznaczona na 30 tydzień. W ciągu 35 lat została ona przesunięta do 22 tygodnia. Ale zawsze decyzja jest podejmowana indywidualnie, oddzielnie w stosunku do każdego dziecka. Ważnym jest, żeby na każde dziecko patrzeć jak na naszą przyszłość. To jest przyszłość każdego społeczeństwa – komentował.

Naukowcy podkreślali, że celem nie jest obniżanie wieku przeżycia wcześniaków. Celem jest, żeby dzieci rodziły się w coraz lepszych warunkach, w coraz lepszym stanie, by życie wcześniaka było jak najlepsze. Żeby to osiągnąć potrzebni są wysokiej klasy specjaliści, którzy ciągle pracują nad rozwojem swoich umiejętności oraz doskonała aparatura. 

- Myślę, że to jest bardzo ważne, by podkreślić, że każdy przypadek traktowany jest indywidualnie – mówił dr Gunnar Sjors. -  Tak samo jak na osoby dorosłe patrzy się indywidualnie, tak indywidualne podejście konieczne jest w stosunku do nawet najmniejszego niemowlęcia - dodawał.

Gunnar Sjors, który nadzoruje światowe bazy danych dotyczących przeżywalności wcześniaków mówił, że według jego danych jakość życia takich dzieci jest wysoka, to znaczy nie rodzą się one z niepełnosprawnością. -  W Szwecji wiemy, że przeżywalność dzieci rodzących się w około 22-23 tygodniu wynosi 50% - podawał. – Pracujemy nad tym, żeby również w Polsce zapewnić przeżycie dzieciom rodzącym się tak wcześnie – mówił prof. Świetliński. Jak podkreślał Uwe Ewald, placówki szwedzkie rudzka neonatologia może dogonić już za dwa lata.

Naukowcy byli zaskoczeni dobrą organizacją rudzkiego Oddziału Neonatologicznego. – Jesteśmy w tym szpitalu pierwszy raz, ale mamy stały kontakt z zespołem profesora Świetlińskiego. Widzimy, że mimo mniejszych zasobów, wysokie standardy, które powinny być zachowane dla dobra dzieci, są spełniane. Rozwój takich oddziałów jak rudzka neonatologia to nie tylko kwestia środków finansowych – powiedział Uwe Ewald. Jak dodawał, to przede wszystkim zmiany społeczne wymuszają inne podejście, także do kwestii leczenia. - To rozwój praw dziecka powoduje zmiany w podejściu nawet do najmniejszych dzieci. Teraz już nie wyobrażamy sobie, żeby noworodek, wcześniak był pozbawiony kontaktu z matką i w celu zapewnienia tego kontaktu środki muszą się znaleźć. To po prostu prawa człowieka, prawa także  najmłodszych – komentował prof. Ewald.

Wróć

Prześlij opinię

Na skróty

Zapisz się na newsletter