STOP nielegalnemu graffiti!
„Nie maluj, reaguj, czyść!” - to hasło najnowszej kampanii społecznej Rudy Śląskiej. Miasto wypowiada wojnę nielegalnemu graffiti. W ramach akcji „Czyste mury naszej Rudy” zorganizowano dziś happening z udziałem kibiców klubów sportowych i młodzieży. Wyczyścili oni z farby elewację jednej z rudzkich kamienic.
Rażące wzory, wulgaryzmy czy klubowe hasła na murach bloków, płotach czy kamienicach to zmora wielu miast. Ruda Śląska rozpoczyna walkę z tym zjawiskiem, angażując do kampanii lokalną społeczność. - Poprzez tę akcję chcemy dać przykład „dobrych praktyk” - podkreśla prezydent Grażyna Dziedzic. - W realizację przedsięwzięcia zaangażowaliśmy kibiców klubów sportowych, artystów ulicznych i młodzież. W ramach kampanii oczyszczą oni mury kilku miejskich budynków oraz, w wyznaczonych do tego miejscach, wykonają promocyjne grafiki sprayem - dodaje.
Udział w kampanii „Czyste mury naszej Rudy” zadeklarowała młodzież z rudzkich szkół, twórcy artystycznego graffiti oraz miejscowi sympatycy klubów sportowych. – Zapraszając do udziału w kampanii kibiców chcemy „złamać” stereotypy funkcjonujące na ich temat - podkreśla Renata Młynarczuk, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji Miasta. - Choć wiele z napisów na murach to hasła czy znaki klubowe, to jednak nie są one wykonywane przez sympatyków tej czy innej drużyny, ale przez zwykłych wandali. To przez nich kibicom przypinane są różnego rodzaju „łatki”, które stawiają ich w złym świetle - deklaruje. W ramach kolejnych wydarzeń zaplanowano m.in. wykonanie profesjonalnego graffiti, które będzie miało walor promocyjny.
- Nielegalne graffiti to problem nie tylko natury estetycznej, ale i materialnej - zauważa prezydent Dziedzic. - Straty z tego tytułu to nie tylko koszty czyszczenia murów - to także utrata przychodów, które mogłyby zasilić miejską kasę. Wokół miejsc oszpeconych „bohomazami” instynktownie czujemy się przecież niebezpiecznie, a to odstrasza potencjalnych inwestorów i nabywców mieszkań - komentuje.
Z plagą nielegalnego graffiti władze Rudy Śląskiej walczą już od kilku lat. Skuteczność tej walki mają zwiększać nagrody w wysokości tysiąca złotych dla osób, które wskażą sprawcę aktu wandalizmu, oraz wzmożone patrole miejsc, które w sposób szczególny „upodobali” sobie grafficiarze. - Problem nielegalnego graffiti ciągle narasta - informuje Marek Partuś, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Sprawcy czują się bezkarni, dlatego apelujemy do mieszkańców o czujność i w miarę możliwości o pomoc w zidentyfikowaniu sprawców. Dzięki takiej współpracy udało nam się w ostatnim czasie ująć osoby, które poprzez malowanie znaków klubowych dewastowały muszlę koncertową w parku Kozioła – dodaje.
„Graffiti” to nazwa zbiorcza dla elementów wizualnych, np. obrazów, podpisów lub rysunków, które za pomocą farb w sprayu są umieszczane na murach i elewacjach w przestrzeni publicznej lub prywatnej. - Prawdziwe graffiti należy odróżnić od pospolitych napisów szpecących elewacje budynków - tłumaczy Renata Młynarczuk. - Osoby, które wykonują malowidła sprayem to często bardzo uzdolnieni artyści. Dlatego też staramy się im wychodzić naprzeciw i wskazywać miejsca, gdzie mogą w sposób legalny dać upust twórczej energii - dodaje.
Dzięki tego rodzaju działaniom na elewacji jednego z bloków przy ul. 1 Maja w Rudzie Śląskiej powstał już mural z wizerunkiem wiewiórki - maskotki miasta. Promocyjne graffiti powstało też przy ul. Hallera, a kolejne malowidła ozdobiły miejskie schronisko dla zwierząt. Wszystkie te grafiki są dziełem rudzkich twórców.