Header decorative image
Kir Żałobny

Oddany dyrektor

Oddany dyrektor

Nie można byłoby  mówić o prężnym rozwoju huty „Pokój”, gdyby nie jeden z jej dyrektorów - Eduard Gustav Meier.

Nasz bohater przychodzi na świat 31 grudnia 1934 roku w Halle nad rzeką Soławą. Jego ojciec był profesorem tamtejszego uniwersytetu. Młody Eduard początkowo chciał zostać lekarzem. Rozpoczął nawet studia medyczne  w swoim rodzinnym mieście, kontynuując je potem w Getyndze. Jego kariera zawodowa miała potoczyć się jednak zupełnie inaczej.

Meier zdecydował się na karierę w przemyśle ciężkim. Przeniósł się on w tym celu do austriackiej wyższej szkoły górniczej w Styrii. Z grona wybitnych wykładowców tej uczelni największy wpływ na Meiera wywarł Ritter von Tuenner. Oprócz wykształcenia technicznego miał jeszcze inne zdolności, między innymi był świetnym pianistą. Po ukończeniu szkoły górniczej Eduard Gustav Meier pracował w kilku różnych zakładach nabierając doświadczenia i ucząc się fachu. W wieku 24 lat objął pierwsze w swojej karierze stanowisko kierownicze w hucie żelaza Reschitza w węgierskim Banacie.

Przełomem okazał się rok 1875. Wtedy Meier został dyrektorem technicznym Horder Bergwerks – und Huttenverein w pobliżu Dortmund. Tam zasłużył się wprowadzeniem pierwszego na ziemiach niemieckich tmaskowego procesu wytapiania stali w zakładzie przemysłowym. Było to pionierskie osiągnięcie, bo wprowadzone zaledwie dwa lata po wynalezieniu tej metody przez Thomasa. Osiągnięciem było także przełamanie oporu konserwatywnych kolegów po fachu, którzy sceptycznie podchodzili do wprowadzenia nowej technologii.

Osiągnięcia Meiera w zakresie wdrażania nowoczesnych rozwiązań nabrały rozgłosu i przykuły uwagę górnośląskich przemysłowców. W 1880 roku Meier przybywa więc na Śląsk aby podjąć pracę w jednym z największych śląskich koncernów, którego głównym zakładem była huta żelaza „Friedenshutte” (obecnie huta „Pokój”). Sytuacja zakładu była na tyle zła, że konieczne stało się sprowadzenie fachowca z zewnątrz, aby przywrócił hucie równowagę i zdolność produkcyjną. Dotychczas huta była nie najlepiej zarządzana i przynosiła straty między innymi przez przestarzałe maszyny i urządzenia przemysłowe. Meier był człowiekiem, w którym pokładano ogromne nadzieje. Postrzegano go bowiem jako wybitnego menadżera i znawcę technologii hutniczej. Meier okazał się bardzo energicznym i pilnym w pracy człowiekiem. Do modernizacji huty nowy dyrektor przystąpił niezwłocznie. Na ten cel przeznaczono gigantyczną kwotą 2,5 mln marek.

Według planu huta miała zostać głównym i dominującym zakładem. Jej główną częścią miała być stalownia tomasowska, której towarzyszyć miały inne wydziały produkcyjne, wszystko to w jednym miejscu, aby wyeliminować kłopotliwy i kosztowny transport półproduktów z jednego zakładu do drugiego. Budowę stalowni tomasowskiej w hucie „Pokój” rozpoczęto w roku 1883, a po roku oddano ją do użytku. W kolejnych latach wybudowano walcownię grubą i blach. Głównymi produktami walcowni były dwuteowniki oraz szyny kopalniane. W roku 1885 uruchomiono także wytwórnię smoły i amoniaku, a w rok później kuźnię produkującą części do parowozów i maszyn oraz zestawy kołowe do taboru kolejowego. Cztery wielkie piece przeszły gruntowną modernizację i zostały całkowicie przebudowane a w roku 1883 przebudowano i zmodernizowano wielki piec. Wszystko nabierało tempa i powoli huta wychodziła na prostą.

7 października 1887 roku uruchomiono na terenie huty najnowocześniejszą w tamtych czasach stalownię martenowską. Zbudowano w niej dwa piętnastotonowe piece. W tym samym roku doszło na terenie zakładu do nagłej i nieoczekiwanej katastrofy. Z niewyjaśnionych przyczyn eksplodował gaz wielkopiecowy w wyniku czego nastąpił wybuch pieców parowych. Spowodowało to uszkodzenia wielkich pieców, dachu odlewni, rampy do przeładunku, zniszczenia przewodów gazowych i parowych a także koksowni i walcowni. W wyniku wybuchu zginęło wówczas 10 osób a 55 zostało rannych. Wydarzenie to było dla Meiera kolejną próbą a odbudowa wszystkiego ogromnym wyzwaniem. Nasz bohater natychmiast zabrał się do odbudowy zakładu. Aby jak najszybciej usprawnić działanie zakładu wydzierżawił nieczynną hutę żelaza „Antonia”. Uzyskaną tutaj surówkę transportowano do dalszej obróbki w hucie „Pokój”.

Odbudowa zakładu postępowała bardzo szybko. Ponownie uruchomiono wielkie piece, a po kilku miesiącach wszystkie działy produkcyjne huty, zmodernizowane i rozbudowane, znów działały pełną parą. Tak szybki proces odbudowy zakładu był wyczynem niemal mistrzowskim. Dzięki temu Meier zyskał uznanie w światowym hutnictwie. Zasłynął z niekonwencjonalnego i kreatywnego myślenia, które pomogło mu prawidłowo przeprowadzić odbudowę huty. To jednak nie był koniec udoskonaleń i wprowadzania coraz to nowszych rozwiązań w zakładzie. W szybkim tempie uruchomiono własną elektrownię zakładową z prądnicami prądu stałego napędzanymi za pomocą maszyn parowych. Niedługo później Meier wpadł na pomysł wykorzystania gazów odlotowych z wielkich pieców, które dotychczas zanieczyszczały powietrze, do produkcji energii elektrycznej. Miało odbywać się to poprzez silniki spalinowe.

W miarę upływu czasu Meier wprowadzał wiele zmian i nowych maszyn w hucie „Pokój”. Oprócz niej koncern Oberbedarf posiadał również inne zakłady metalurgiczne. W związku z tym Meier nie tylko skupił się na jednym zakładzie, uruchomił także hutę żelaza w Milowicach w Zagłębiu Dąbrowskim, na obszarze ówczesnego Cesarstwa Rosyjskiego. Działania Meiera zbiegły się w latach osiemdziesiątych XIX wieku z dobrą koniunkturą w przemyśle ciężkim, co oprócz jego działań generowało dodatkowe zyski.

Eduard Gustav Meier był to człowiek o krępej sylwetce i ostrych rysach twarzy, które wskazywały na nieugięty i silny charakter. Nie oczekiwał splendorów. Sam uważał się za sługę przedsiębiorstwa i tego samego wymagał od podwładnych. Potrafiły być bardzo uprzejmy, a zarazem surowy. Był doskonałym fachowcem w swojej dziedzinie. Miał dwóch synów Maxa oraz Juliusza Meiera Graefe, który był znanym historykiem sztuki.

Meier Zmarł nagle podczas pracy przy swoim biurku, mając 64 lata. Już przed I wojną światową przed bramą wejściową do huty stanął pomnik odlany z brązu, który był jednym z najwybitniejszych dzieł ówczesnej sztuki w Rudzie Śląskiej. Przedstawiał on hutnika ze wszystkimi atrybutami pracy, młodocianego robotnika oraz koło zębate. Pomnik ukazywał symbole hutnictwa oraz ciężką pracę robotników, a jednocześnie miał upamiętnić wybitnego dyrektora Meiera. Został on jednak zniszczony po 1945 roku. Ocalał jedynie cokół, który znajduje się obecnie w pobliżu kościoła parafialnego w Bielszowicach.

Wróć

Prześlij opinię

Na skróty

Zapisz się na newsletter