Czytając Rudę, czyli kilka przechadzek w parku kulturowym
Hasło „park kulturowy” może wywoływać u odbiorcy nie wertującego na co dzień słownika pojęć z zakresu dziedzictwa kulturowego lekką konsternację. Słowo „park” stanowi w tym pojęciu niewątpliwą zmyłkę. Słysząc je wyobrażamy sobie po prostu uporządkowany zielony teren. Przed oczami pojawia się nam obraz Świerklańca, najbliższego nam znanego parku, do którego chodzimy na spacery z dziećmi lub Parku Śląskiego. Ten ostatni jest przykładem o tyle adekwatnym, że ze względu na swoją dawną nazwę (Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku) wydaje się być najbardziej podatnym na skojarzenie z parkiem kulturowym. Park kulturowy, park kultury… prawdopodobnie teren zielony, na którym organizowane są imprezy i wydarzenia kulturalne. Nie w tym jednak rzecz. Czym zatem jest park kulturowy? Sprawa jest poważna, bo mamy do czynienia z formą ochrony krajobrazu kulturowego zapisaną w Ustawie o ochronie zabytków. Tu jednak sprawa się komplikuje, bo pojawia się następne pojęcie, wymagające wyjaśnienia i zrozumienia, mianowicie „krajobraz kulturowy”, którego współczynnikiem nie jest bynajmniej ilość instytucji kultury i wydarzeń kulturalnych w krajobrazie naszego miasta.
Żyjemy w świecie, który ofiarowała nam natura – ukształtowanie terenu, jego morfologia, rodzaj gleb i występujących na nich roślin, zasoby wodne, lasy - to przestrzeń, którą zastaliśmy. Działalność człowieka zawsze odciska piętno na krajobrazie, ale i z niego wynika. Niezależnie, czy mamy do czynienia z krajobrazem rolniczym czy przemysłowym, dostrzegamy współistnienie środowiska przyrodniczego i kulturowego. Skala ludzkiej ingerencji w krajobraz ma zatem szeroki charakter – od względnej synergii po dominację czynnika ludzkiego w krajobrazie sztucznym. Krajobraz poprzemysłowy, który dotyczy wielu miejsc naszego regionu jest niewątpliwie jego wyróżnikiem. Powstał w wyniku niezwykle dynamicznych zmian wywołanych eksploatacją zasobów naturalnych i do dziś ulega przekształceniom. Dobrym przykładem są hałdy, czy dawne wyrobiska, które przy odpowiednim zarządzaniu mogą wnieść w krajobraz zdegradowany zupełnie nową, pozytywną wartość. Narzędzie pod nazwą „park kulturowy” powstało właśnie po to, aby chronić krajobraz kulturowy oraz, cytując ustawę, „zachować wyróżniające się krajobrazowo tereny z zabytkami nieruchomymi charakterystycznymi dla miejscowej tradycji budowlanej i osadniczej”.
Ruda, najstarsza dzielnicy Rudy Śląskiej, w której Regionalny Instytut Kultury na mocy porozumienia z 2018r. pomiędzy Zarządem Województwa, a Urzędem Miasta w Rudzie Śląskiej prowadzi działania zmierzające do powołania parku kulturowego, niewątpliwe spełnia opisane w ustawie kryteria. Jest to bowiem miejscowość, w której do dziś zachowały się ślady krajobrazów z niemalże wszystkich faz jej rozwoju – od średniowiecznej osady rolniczej, na terenie której występowało również górnictwo rud, przez wieś robotniczą rozwijającą się gwałtownie pod wpływem górnictwa węgla, hutnictwa cynku i żelaza po samorządną miejscowość o cechach miejskich. Odnajdujemy tu więc średniowieczny, wrzecionowaty układ wsi z reliktami układu dawnych pól uprawnych, wzgórze z zabudowaniami dawnego „zamku”, później dworu i folwarku, dawne wyrobiska górnicze i szyby (pozostałe po kopalni „Brandenburg”, najstarszej kopalni węgla kamiennego wizytowanej osobiście przez samego Johanna Wolfganga Goethe) i pocynkowe (związane z działalnością nazywanej wówczas ósmym cudem świata cynkowni „Karol”), piękne osiedla robotnicze, budynki użyteczności publicznej i przestrzenie publiczne. W większości budynków dostrzegamy ową miejscową tradycję budowlaną w postaci lokalnych piaskowca i cegły, z których wzniesiono większość rudzkich budynków. W tym kontekście XIX wieczna cegła z odciśniętym na niej napisem Ruda, którą odnajdujemy m.in. w ruinach rudzkiego dominium wydaje się wręcz emblematyczna. Rudę szczęśliwie ominęły szkody górnicze, dzięki czemu do dziś możemy podziwiać większość jej historycznych obiektów i elementów lokalnego krajobrazu. Tworzą one nie tylko dziedzictwo miasta i dzielnicy. To zasób cenny dla wielu przemysłowych miast Górnego Śląska, których rozwój miał zbliżony przebieg, ale brak w nich śladów, które prowadziłyby nas w głąb ich historii.
Krajobraz byłby jednak pusty bez samych ludzi. Choć ustawa nie mówi o dziedzictwie niematerialnym, to jednak działalność postaci takich jak Jan Rudzki, hrabiowie Ballestrem, Karol Godula, Joanna Gryzik, Josef Limburg czy Hans von Poellnitz z ich dziełami, legendami i mitologią niewątpliwie ów krajobraz ożywia, wprowadza opowieść. Kiedy spacerujemy uważnie, czytamy krajobraz jak fabułę, która ma bohaterów, liczne miejsca i zwroty akcji. Samo czytanie również jest podróżą, przechadzką - historia wędruje z ust do ust, a książka z rąk do rąk. Przyszli użytkownicy parku, mieszkańcy to czytelnicy, którzy nie tylko będą ową opowieść zawartą w krajobrazie poznawać, ale także dbać, aby nie zgasła. Muszą się o nią troszczyć jak o książkę z biblioteki, którą przeczytawszy z wypiekami oddajemy nienaruszoną, aby inni czekający w długiej kolejce mogli również cieszyć się jej treścią. Spacer, podróż, czytanie. W kolejnych częściach niniejszego mini-cyklu chciałbym zaprosić czytelników do takiej właśnie wspólnej lektury wielowątkowej przestrzeni Rudy, która zaskakuje, urzeka, bawi i wzrusza.
Adam Kowalski
Jeżeli chcieliby Państwo pomóc nam wypełnić przyszły park kulturowy opowieściami, podzielić się swoimi wspomnieniami z Rudy, porozmawiać o rudzkich pamiątkach (zdjęciach, dokumentach, ważnych przedmiotach), które być może czekają na odkrycie w domowych archiwach, prosimy o kontakt na: akowalski@rik.katowice.pl