By było bezpiecznie na rudzkich drogach
Podczas grudniowego posiedzenia Komisja
pozytywnie zaopiniowała projekt docelowej organizacji ruchu w
rejonie węzła ?Wspólna? związanej z projektowaną zmianą układu
komunikacyjnego połączenia A-4 z DTŚ. Ponadto przedstawiciele
komisji pozytywnie zaopiniowali utworzenie przejścia dla pieszych w
ciągu ul. Kokota w rejonie ulic Cynkowa, Kempnego. Z uwagi jednak
na występujące w tym rejonie łuki poziome i pionowe, zmniejszające
widoczność, Wydział Dróg i Mostów na najbliższych posiedzeniach
Komisji przedstawi propozycje lokalizacji przejścia.
Posiedzenie komisji zdominowały jednak problemy wynikające z
nieprzestrzegania przepisów ruchu drogowego na terenie naszego
miasta. Wiele spraw trafia pod obrady tylko z powodu
niefrasobliwości czy czasami wręcz głupoty użytkowników dróg.
Przykładem może być wniosek o montaż lustra drogowego u wylotu ul.
Potyki na ul. Siekiela z powodu braku widoczności. Wniosek wydaje
się jak najbardziej zasadny, z tym że wynika on w głównej mierze z
nieprawidłowego parkowania pojazdów. Stojące pojazdy nie zachowują
przepisowej odległości 10m od skrzyżowania, tym samym ograniczają
widoczność w tym miejscu. Problem praktycznie byłby rozwiązany,
oczywiście gdyby tych pojazdów tam nie było.
Inna sprawa to los istniejących już luster drogowych, których żywotność to często okres 2-3 miesięcy. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest wandalizm. Z tego powodu już w kilku miejscach w mieście, m.in. przy ulicach Pordzika, Piotra Skargi oraz Jaracza, lustra były wymieniane kilkukrotnie. Jeżeli weźmie się jeszcze pod uwagę, że koszt postawienia takiego lustra to kilkaset złotych, to rachunek ekonomiczny wydaje się prosty. Koszty bezpieczeństwa także rosną, a wysiłki drogowców niweczą wandale.
Istotnym problemem ? w opinii niemal wszystkich
członków komisji ? jest nagminne parkowanie przez kierowców
pojazdów na chodnikach, nie pozostawiając wymaganej przepisami
odległości 1,5 m dla swobodnego przejścia. Kolejnym zagrożeniem
jest niefrasobliwość i nierozwaga pieszych. Ci ostatni niemal
nagminnie przekraczają jezdnię w miejscach do tego niewyznaczonych,
gdy np. tuż obok jest przejście dla pieszych, stwarzając tym samym
niebezpieczeństwo dla siebie jak i pozostałych uczestników ruchu
drogowego.